Filip to we Warzycach znane.
I z pewną legendą jest ściśle związane.
Otóż przedstawiciel rodu tego.
Miał na górze pole obok dębu grubego.
To o tym dębie żałośnie jest mowa,
Który widzicie jadąc z Jasła do Rzeszowa.
Gdy państwa ościenne Polskę rozdzieliły.
Różne karety tą drogą jeździły.
Razu jednego przepiękna,
Kareta wiozła Cesarza Franciszka Józefa.
I wysiadł z powozu rozprostować kości.
Filip skłonem powitał swych gości.
Gdy Cesarz podziwiał Filipa urodę.
Jego siwe włosy, czarne wąsy i brodę.
Podzielił się z chłopem swoim spostrzeżeniem.
Na twarzy Filipa znać było zdziwienie.
Po krótkim namyśle Filip znalazł sposób.
Wszak wąsy dwadzieścia lat młodsze od włosów.
Cesarz zaskoczony Filipa mądrością.
Chciał go obdarować szlachecką godnością.
Poprosił swą służbę, by miecz mu podano.
Zaś Filip w tym czasie przykląkł na kolano.
Kiedy miecz monarchy był nad głową wieśniaka.
Ten niespodziewanie wypuścił tajniaka.
Cesarz oburzony chciał Filipa skarcić.
Ale ten powoli zaczął mu tłumaczyć.
Że to nie specjalnie on przez grubiaństwo.
Tylko chciał tylko z siebie wypchać wszystko chamstwo .
Cesarz, gdy usłyszał po prostu osłupiał.
Wcale nie ukrywał, że było mu głupio.
Nadał Filipowi szlacheckie godności
I wrócił do Wiednia rządca z wysokości.
Wojciech Okarma
0 komentarzy