Na cmentarzu wojennym w Warzycach, przy nowo wybudowanych trzech obeliskach – tablicach inskrypcyjnych z nazwiskami zidentyfikowanych ofiar egzekucji dokonywanych przez niemieckich okupantów w latach 1940-1944 i pochowanych na tym cmentarzu, po wielu latach poszukiwań, córka odnalazła miejsce pochówku swojego ojca Władysława Możdżan.
Jesienią 2018 roku w poszukiwaniu mogiły taty i wujka, córka Władysława, Ewa, wraz z kuzynką Teresą, przyjechały na kolejny cmentarz wojenny. Tym razem do Warzyc.
Tu zatrzymując się przy tablicach z nazwiskami ofiar terroru hitlerowskiego, pani Ewa zobaczyła nazwisko taty, zamordowanego w maju 1944 roku, wraz ze swoim bratem Janem.
Ewa Sołowiej z domu Możdżan, była siedmiomiesięcznym dzieckiem w chwili aresztowania ojca. W maju 2019 roku mija 75. rocznica tej potwornej zbrodni, rozstrzelania przez hitlerowskich oprawców młodych niewinnych ludzi, w lesie warzyckim.
Wydarzenia, które miały miejsce na cmentarzu warzyckim, tak nią wstrząsnęły -opowiadała nam Teresa Prokop ze Stalowej Woli, że postanowiła je opisać w swoim utworze poetyckim „O czym szepcze las – spotkanie po latach”.
Autorka skontaktowała się z nami, abyśmy wspólnie przekazali podziękowania Wojciechowi Piękosiowi – Wójtowi gminy Jasło, Gminnemu Przedsiębiorstwu Komunalnemu Sp. z o.o. w Jaśle, mieszkańcom gminy, młodzieży z SP w Warzycach – za pamięć o tych, którzy tu spoczywają, za dbałość o groby i pomniki. Dzięki takim działaniom bliscy pomordowanych mają nadzieję, że ich odnajdą… nawet po latach.
Za zgodą obu pań udostępniamy dokumentację fotograficzną oraz wiersz Teresy Prokop, poetki i autorki tomiku poezji „Myśli z życia pozbierane”.
O czym szepcze las
(spotkanie po latach)
Na Jasielskiej ziemi
jesień zajesienniała,
drzewom liście w złoto i szkarłat ubrała.
Słońce ciepłem darzy,
krwią przesiąkłą ziemię
jakby chciało zetrzeć
tragedii okropnej brzemię.
Kiedyś w głębi lasów
-teraz w jesiennej purpurze,
działy się straszne rzeczy,
niezwyczajne człowieczej naturze.
Nawet ptaki przelatując
ptasi jazgot gaszą,
aby uszanować tamtą
zbrodnię straszną.
Tylko wiatr jesienny
historię szeptem opowiada,
a echo słowa niesie
i z drzewami gada…
„Pewnego razu do lasu owego
przybyła kobieta wieku dojrzałego.
Przybywszy, rozglądać za czymś się poczęła,
aż doszła do miejsca, w którym przystanęła,
widząc kamienną tablicę
zapisaną całą.
Nieruchoma przez chwilę – okropny krzyk wydała…
i na ziemię padła.
Płacz targał jej ciałem.
Zerwawszy się na nogi do tablicy podbiegła
i całym swym ciałem
do kamienia przylgnęła, szepcząc słowa:
Ojcze! Ojcze! Mój Kochany,
Wreszcie cię znalazłam! Tak długo szukany!
Kamień jakby zmiękł w całej swej strukturze…”.
I nagle ludzkiej córze – szept
z kamienia płynie:
„Córuś moja, dziecko moje jesteś wreszcie.
Znów cię czuję sercem swoim.
Ty moja wytęskniona, latami wyczekiwana,
w ramionach moich nie dość wypieszczona,
na dzień dobry nie dość wycałowana,
na dobranoc nie dość wykołysana.
Pamiętam Twój głosik, Twoje słowa: ta – ta.
Twój płacz przez sen z pamięci mojej nie ulata.
Pamiętam, gdy po raz ostatni
widziały Cię me oczy,
kiedy już skutego prowadzili mnie
do lasu rozpaczy.
Do serca matczynego tuliłaś swe ciało,
a w tym czasie Jej serce
z rozpaczy umierało.
To było nasze pożegnanie.
A potem… – już tylko piekło”.
Kiedy głos ucichł
echo podsłuchało
i przez las cały słowa powtarzało:
pieeekło! pieeekło! pieeekło!
A las odpowiadał: dlaczeeego? dlaczeeego? dlaczeeego?
(Teresa Prokop)
Zespół CATL przy Gminnej Bibliotece Publicznej w Jaśle z/s w Szebniach
0 komentarzy