Blisko dwustu ratowników zawodowej i ochotniczej straży pożarnej z powiatu jasielskiego walczyło z pożarem, który wybuchł popołudniu w jednym z zakładów produkcyjnych należących do Grupy Nowy Styl przy ulicy Fabrycznej w Jaśle. Na miejscu akcji gaśniczej pracowało około pięćdziesięciu zastępów. Szczęśliwie, żadna osoba ze stuoosobowej załogi nie odniosła obrażeń ciała.

(relacja za TerazJaslo.pl)

 

Jak poinformował nas komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle st. bryg.Wiesław Latoszek, około godziny 17:25 służby ratownicze o powstałym zagrożeniu powiadomił telefonicznie jeden z pracowników zakładu.

Po dojechaniu na miejsce zdarzenia było już widać ze znacznej odległości, że sytuacja jest dosyć poważna. Duże kłęby czarnego dymu świadczyły o tym, że będzie trudna sytuacja. Po dojeździe na miejsce zdarzenia pożarem objęta była znaczna część pomieszczenia, w którym znajdowały się wanny galwanizacyjne. Z informacji, które na chwilę obecną posiadam – nie do końca pełna – były to dwa rzędy wanien galwanizacyjnych. W każdym rzędzie około trzydzieści, może więcej, wanien. Każda z wanien zawierała około ośmiu kubików konkretnego związku, w którym znajdują się różne substancje, które były używane w procesie technologicznym. To było największym utrudnieniem, ponieważ wanny były wykonane z tworzywa. Związek, który znajdował się w środku, miał być rzekomo niepalny. To wszystko plus wysoka temperatura spowodowało, że pożar rozprzestrzenił się na dach. Dach był o pokryciu – w głównej mierze papa. To spowodowało, że ogień dosyć szybko się rozprzestrzenił i z tego powodu były poważne kłęby czarnego dymu. – relacjonował na miejscu akcji komendant.

Potężną chmurę powstałą w wyniku pożaru było widać z odległości kilku kilometrów.

Do fabryki zadysponowano samochody ratowniczo-gaśnicze z Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle, Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego oraz okolicznych jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych. W sumie około pięćdziesięciu samochodów z blisko dwustoma ratownikami [w tym oba samochody z OSP w Warzycach – dod. redakcja].

Do Jasła ściągnięto nawet specjalistyczne pojazdy z Krosna i Dębicy. Na miejsce wypadku udaje się również Podkarpacki Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.

St. bryg. Wiesław Latoszek poinformował nas, że na chwilę obecną sytuacja pożarowa została opanowana. – Cały czas trwa dogaszanie pojedynczych zarzewi ognia. – mówi komendant. – Działania prowadzone były przy pomocy sprzętu wysokościowego i przy pomocy strażaków w sprzęcie ochrony dróg oddechowych, którzy działali wewnątrz hali. Naszym głównym działaniem było to, aby nie dopuścić do kolejnej hali, gdzie znajdują się kolejne wanny galwanizacyjne.

W chwili wybuchu pożaru na terenie zakładu mogło przebywać nawet stu pracowników. Na szczęście żadnemu z nich nic się nie stało. Większość z nich została ewakuowana na zewnątrz obiektu jeszcze przed przyjazdem pierwszych zastępów straży pożarnej.

Niemniej jednak będziemy w tej chwili wprowadzać sprzęt oświetleniowy do środka. Będziemy starali się dokładnie przeszukać wszystkie elementy, zobaczyć jak wygląda sytuacja i czy rzeczywiście nie ma tam osób poszkodowanych. – podkreśla.

Szef jasielskich strażaków nie chciał się wypowiadać na temat przyczyn zdarzenia. – W tej chwili jest za wcześnie, by mówić o jakiejkolwiek przyczynie. Dyrekcja zakładu na pewno będzie miała najwięcej do powiedzenia. Policja będzie starała się ustalić przypuszczalną przyczynę tego zdarzenia.

Dodał, że największym utrudnieniem dla ratowników były kłęby dymu, wysoka temperatura, utrudnione możliwości wejścia do wnętrza obiektu. – Strażacy musieli być bardzo ostrożni. W każdej chwili mogło dojść do ewentualnego załamywania się dachu. Część przeszklenia, które pod wpływem temperatury ulegało pękaniu, w każdej chwili któryś ze strażaków mógł ulec uszkodzeniu ciała. Tutaj należy zachować konkretne środki ostrożności. Wąskie drogi między poszczególnymi obiektami utrudniały możliwości wprowadzenia większej ilości samochodów, zwłaszcza sprzętu wysokościowego. Były momenty, gdzie musieliśmy przerzucać te samochody z jednego miejsca w drugie, żeby można było podawać skuteczne prądy gaśnicze.

Komendant Wiesław Latoszek uspokaja, że nie ma zagrożenia dla środowiska naturalnego. –Rzeczywiście duża ilość środka gaśniczego znajduje się na powierzchni. Są zabezpieczane studzienki kanalizacyjne, żeby w miarę możliwości woda i środek gaśniczy oraz ewentualnie ten środek, który tam się znajdował w hali, nie przedostały się do studzienek kanalizacyjnych i dalej do zbiorników wodnych. Z informacji, które na chwilę obecną posiadam, nic nie wskazuje, żeby ten dym i związki, które mogły się pojawić, byłyby szkodliwe dla strażaków i ewentualnie otoczenia.

ZOBACZ FOTOGALERIĘ TERAZJASLO.PL:

Pożar w zakładzie produkcyjnym Grupy Nowy Styl w Jaśle

Damian Palar
d.palar@terazjaslo.pl

 

Kategorie: Wydarzenia

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.